Kazeite
jako John Callahan
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: znienacka :)
|
Wysłany: Pon 22:15, 24 Kwi 2006 Temat postu: Bean popisujący się kantami... |
|
|
Londern tylko spojrzał na Beana, po czym zerknął na swojego gnata w jego ręce, po czym po raz kolejny spojrzał na Beana... po czym w jego lewej ręce pojawił się jego drugi rewolwer.
Bean drgnął zaskoczony, ale zabrakło mu czasu, by zareagować – kolt Londerna wypalił prosto w jego brzuch, paląc jego ciało niczym gorący płomień. Dopiero wtedy znalazł w sobie na tyle siły woli, by zacisnąć widmowe palce na spuście wiszącego w powietrzu gnata. Ten także wypalił, wypalając w skroni grabarza podłużną szramę.
Londern, aczkolwiek impet strzału aż cofnął go do tyłu, daleki był jednak od uznania siebie za pokonanego – jego kolt plunął ogniem po raz drugi, dokładnie w to samo miejsce co przedtem.
Gdy kula rozerwała marynarkę na jego plecach, Bean stwierdził nagle ze zdziwieniem, że świat wokół niego zaczyna się chwiać, chybotać... Desperacko wyciągnął ręce, chcąc chwycić się czegoś, czegokolwiek, ale jego dłonie tylko zatrzepotały bezużytecznie w powietrzu, podczas gdy jego ciało zwaliło się bezwładnie prosto w pył drogi, zostawiając za sobą jedynie rozpylone w powietrzu kropelki krwi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|