Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BearClaw
jako Billy Gun
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z Bractwa Stali...
|
Wysłany: Wto 19:15, 02 Sty 2007 Temat postu: Sny Londerna - Part I |
|
|
Masakra kanciarska według Howarda Londerna.
Howard wyskoczył z głośnym krzykiem, który przypominał mniej więcej coś takiego:
- WHHHHHHAGHGGHTTYYY!!!
A następnie sypnął kolbą rewolweru pewnego amigo, który miał pecha wpaść mu na drogę. Londern stanął dumnie na środku salonu, dokładnie w epicentrum stosu rannych i martwych.
- No i co?! Kto jest najlepszym moczymordą i pyskotłukiem w okolicy?! No co?! Ktoś znajdzie się lepszy?
Odpowiedziało mu tylko przerywane bzyczeniem much milczenie.
- Ha! Tak jak myślałem! Bob! Polej no jeszcze dla zwycięscy! No dalej, dalej! Do pełna!
- Już się robi Howy! A tak w ogóle, to co z tymi paskudztwami od Lupina?
- Jak to co? Gówno! Co mnie jakieś pokraki obchodzą?!
- No tak... Ale wiesz, one atakują pobliskie wioski i miasteczka... Więc może, ty jako lokalny bohater byś się nimi zajął, co?
- No a co z tego będę miał?
- No jak to co?! Dożywotnie picie w moim saloonie!
- Aha! No skoro tak... To drżyjcie psubraty! Howard Londern nadchodzi! Terminator Howard Londern! Muhahahahha!
Howard wyszedł z saloonu i skierował się do biura szeryfa. Biuro było puste. Jak zawsze. To znaczy tak mniej więcej od dwóch latach. A może trzech. Kto by zwracał uwagę na szczegóły? Na pewno nie bohaterski Howard Londern. Co go to obchodzi. Ważne jest to, ile księżulo da dzisiaj za pogrzebanie całej bandy. Plus Ci co mu podpadli z saloonu. No to pewnie będzie sporo picia. Kilka tygodni. Może nawet z dwa miesiące. Raczej nie dłużej. Ale zaraz. Przecież on ma teraz darmowe picie. No cóż... To może zaoszczędzi i wyda na dziwki. Wreszcie będzie miał na to fundusze. Londern wziął się do roboty. To znaczy zabrał Springfielda i dwa paski amunicji do niego. Następnie do swoich dwóch Coltów Peacemakerów dorzucił jeszcze jednego, tak na zapas Colta Thunderer. Tak. Teraz wyglądał jak prawdziwy maczo. Przeszukał biurko szeryfa. Tak! Tak! Jeszcze było jedno! Jedno ostatnie! Prawdziwe cygaro. Dobrze, że ten palant, który bawił się w szeryfa miał spory zapas. Teraz gotowy na wszystko, Howard Londern wyszedł na ulicę Prosperity Wells. Swoimi zimnymi szarymi oczyma zlustrował otoczenie. Było puste, jedynie pojedyncze kłaczki czegoś tam, fruwały nieświadomie zagrożenia po ulicy. Londern uśmiechnął się wrednie, pokazując przy tym swoje całkiem żółciusieńkie ząbki.
- Ast’a pokerzysta babe! – mruknął pod nosem i ruszył wprost na willę Lupina.
Kiedy szedł i szedł i szedł, stwierdził, iż przydał mu się koń. W chwili gdy o tym powiedział, ujrzał jeźdźca, który dumnie galopował na pięknym rumaku. Howard zatrzymał go ruchem ręki.
- Hola, pachole! Gdzie się wybierasz! Potrzebna mi ta szkapa.
- A ty coś za jeden?! Jaka szkapa wieśniaku?! Wiesz do kogo mówisz?!
- Gówno mnie to obchodzi! Wyskakuj z whisky i konia!
- Jestem John Callahan! Rączki do gór...
Dwa strzały. Dwa strzały huknęły w powietrze. Dwa strzały, których kule pomknęły wprost do czaszki. Dwa strzały, jeden z Peacemakera, drugi ze Springfielda. Dwie dymiące lufy. Obie trzymane w rękach Howarda Londerna. Który właśnie galopował na pięknym koniu Johna Callahana, który właśnie leżał w trawie. Martwy. Z wyrazem, który jednoznacznie mówił, że „ to nie miało być tak! Ktoś ładnie spieprzył ten scenariusz!”
Dwóch gości nagle stanęło na drodze Howarda. Ten jednym ruchem ręki, albo raczej jednym kantem ich uciszył. Tak raz na zawsze. Tak na dobre. Do końca. No, wiecie, tak na amen. NO ZABIŁ ICH! No właśnie.
Londern dumnie wjechał na posesję Lupina. Zanim ludzie i wilkołaki zorientowały się co jest nie tak, Howard wyrżnął ich kilkoma kantami. Był naprawdę dobry. Najlepszy. Prawdziwy fachowiec. Naprawdę niewielu jest takich na tym cholernym zadupiu, tego cholernego dzikiego zachodu. Znaczy się Dziwnego Zachodu. No tak lepiej nie?
W końcu, w krwawej łaźni dotarł do głównego bosa. Przed walką, jakiś tajemniczy głos powiedział: „FIGHT!” i poleciała taka dziwna muzyczka w stylu: „Tytytytytyt Test your mind, tyytytytytyt, TYN TYN TYN, PUF PUF PUF PUF PUF” i jeszcze coś tam jakiś dziwny oszołom się darł. Londern tych też wykończy. Ale najpierw napije się z tym kolesiem od „Fight!”. To jednak później. Teraz jest Lupin. Bardzo dziwnie wyglądający Lupin. Zupełnie jak wilkołak, który nagle skoczył na Londerna. Howard wykonał perfekcyjny szpagat i gdy tylko jego przeciwnik spadał, siłą rzeczy i grawitacji nadział się na kartę. Dokładnie kartę trzymaną w ręku Londerna, który wykonał dziwny gest i wilkołak zaskomlał. Skomlał bardzo długo. Naprawdę długo. Tak, że ten dziwny tajemniczy głos powiedział: „FINISH HIM!”. No i Londern go sfiniszował. Znaczy ten głos. Bo go irytował. No co? Mógł go irytować prawda? W tym czasie wstał Lupin i powiedział:
- Dobra Londern. Czas wstawać! Słyszysz mnie?! EJ!!! LONDERN! – i Howard poczuł silne uderzenie pięści. Dokładnie pięści Johna Callahana. Obudził się w jego biurze. Albo raczej w biurze szeryfa. I nadal nie wiedział co jest grane. Dużo pił ostatniej nocy. Ciupkę za dużo. No cóż.... W końcu to Howard Londern. Bohater...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BearClaw
jako Billy Gun
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z Bractwa Stali...
|
Wysłany: Wto 19:17, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Całkiem dziwny sen....
Było ciepłe słoneczne popołudnie, kiedy Howard Londern szedł spokojnie uliczką Prosperity Wells, kiedy nagle o coś się potknął. I wszystko było by okej, gdyby nie fakt o co się potknął. A mianowicie potknął się o zwłoki Johna Callahana. Tak. Tego samego Johna Callahana, który pełnił funkcję szeryfa w Prosperity Wells. Grabarzowi zajęło chwilę, zanim zorientował się co widzi. Myślał jeszcze kolejną chwilkę, aż w końcu zrezygnowany wzruszył ramionami i poszedł dalej. Przechodząc obok redakcji Prosperity Wells, usłyszał krzyki i błaganie o pomoc. Ledwo co, jednak udało mu się zidentyfikować je, jako należące do Kitty Callahan. Z tego co słyszał błagała o pomoc przed gwałcicielami i mordercami, ale dalej widocznie ktoś jej zatkał usta i słychać było jedynie rozdzierany materiał i głośne sapanie kilku mężczyzn naraz.
- To ciekawe... Chyba coś tutaj jest nie tak... No cóż. Trudno. – pomyślał z pewnym opóźnieniem Londern i ponownie ruszył przed siebie. Kiedy już dochodził do biura szeryfa, nagle usłyszał pojedynczy strzał z colta buntline i krótką chwilkę później kapelusz Sage’a potoczył się po rampie należącej do biura szeryfa. Howard podrapał się po głowie, co za ciekawy dzień go spotkał. Uśmiechnął się do siebie głupkowato i patrzył cielęcym wzrokiem, jak czterej mężczyźni wbijają na pal Johna Beana. Wydawało mu się to kretyńsko głupie, szczególnie wołania Beana, aby nie nadziewali go na jaja...
- Cholera... TO naprawdę ciekawy dzień. Ciekawe co jeszcze się wydarzy dzisiaj... – stwierdził zupełnie beztrosko Howard, kiedy w tym samym momencie nadleciała na jego szyję katana. Ostra i ... PŁASKA katana... Uderzyła ponownie. Tym razem prosto w policzek. I znów. I następnie. I po raz kolejny...
- LONDERN!!! Wstawaj!!! – głos Beana wywiercał Howardowi doszczętnie resztki szarych komórek.
- WSTAWAJ!!! Dość już wypiłeś! Czas ruszać!!! Londern, co się tak głupio na mnie patrzysz?
- JAK TO NIE MAM JAJ?!?!
- ŻE CO?! KTO NIBY MNIE NADZIAŁ NA KAWAŁ BADYLA?!
Tak. Zdecydowanie głos Johna Beana burzącego się na dziwne stwierdzenia Londerna nie było miłą rzeczą. Cóż... Trudno. Takie życie, no nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JohnnyBee
jako John Bean
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Alba
|
Wysłany: Śro 1:50, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Czy mi sie zdaje, czy londek ma jakies kompleksy :/
Ale i tak wole londka niz cokolwiek co Bart wymysli...
Z londkiem wiedzielismy jak postepowac... w litrach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luke76
jako Mike Sage
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Emerald Isle
|
Wysłany: Śro 12:45, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
A ja mam pewne pytania. Otóż:
Co to jest epicentrum stosu rannych i martwych?
Czy Londern rzeczywiście ma takie kompleksy?
I ogólnie nawet niezłe. Ale niepotrzebnie siliłeś się na złożony styl zbliżony do Prathetta, bo chwilami to to jest delikatnie... no... średnie mocno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cathia
jako Kitty Callahan
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Washington DC
|
Wysłany: Śro 19:59, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Tak, Londern zdecydowanie ma kompleksy...
Team wpłynął na niego jeszcze gorzej niż na wilkołaki...
A poza tym jest bydlę i świnia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kazeite
jako John Callahan
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: znienacka :)
|
Wysłany: Czw 0:23, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nie przejmujcie się, te sny to tylko efekt uboczny prania mózgu, któremu został poddany Londern
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BearClaw
jako Billy Gun
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z Bractwa Stali...
|
Wysłany: Czw 18:08, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
1.Epicentrum stosu rannych i martwych jest epicentrum stosu rannych i martwych...
2. Nawiązań do Pratchetta to tutaj żadnych nie było. A przynajmniej nie było celowych. Pisałem jaki mi po prostu się podobało, bez żadnych odniesień do innych twórców. Widać ktoś tutaj za dużo go czytał i po prostu widzi wszędzie nawiązania (nieuzasadnione) do twórczości tego dobrego pisarza.
3. Londern nie miał żadnego prania mózgu. Gdy tylko go próbowali (by) poddać takiemu zabiegowi to kantował na wszystkie strony, w lewo prawo, środek itd... Więc prędzej go uśmiercili niż by wyprali mózg.
4. Bydlę i świnia? Nie... To tylko LONDERN
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luke76
jako Mike Sage
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Emerald Isle
|
Wysłany: Czw 20:15, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Za Słownikiem wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego (wyd. Muza SA, 2004):
epicentrum punkt na powierzchni ziemi, położony pionowo nad ogniskiem (hipocentrum) trzęsienia ziemi.
Jest to chyba dość jasne. EPICENTRUM to pojęcie związane z trzęsieniem ziemi. Oraz z wybuchem.
A stylu mogłem się przyczepić bo był mocno średni w moim mniemaniu. Krytyka, proste. Nikt nie broni Ci się przyczepić do tego, co ja piszę. Masz pełne prawo. I rzeczywiście mogę być pod sporym wpływem Pratchetta. Ale jak już chcesz pisać to sobie najpierw przeczytaj "Przygodę Paladyna". Bo TAM nie siliłeś się na gówniany styl tylko pisałeś. Z dobrym skutkiem, wg mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kazeite
jako John Callahan
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: znienacka :)
|
Wysłany: Czw 20:41, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
BearClaw napisał: | 3. Londern nie miał żadnego prania mózgu. |
To jemu tak się wydaje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cathia
jako Kitty Callahan
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Washington DC
|
Wysłany: Czw 20:47, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Kazeite napisał: | BearClaw napisał: | 3. Londern nie miał żadnego prania mózgu. |
To jemu tak się wydaje |
Święte słowa, Kaziu....
<evil laugh>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BearClaw
jako Billy Gun
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z Bractwa Stali...
|
Wysłany: Czw 21:02, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Luke76 napisał: |
Jest to chyba dość jasne. EPICENTRUM to pojęcie związane z trzęsieniem ziemi. Oraz z wybuchem.
A stylu mogłem się przyczepić bo był mocno średni w moim mniemaniu. Krytyka, proste. Nikt nie broni Ci się przyczepić do tego, co ja piszę. Masz pełne prawo. I rzeczywiście mogę być pod sporym wpływem Pratchetta. Ale jak już chcesz pisać to sobie najpierw przeczytaj "Przygodę Paladyna". Bo TAM nie siliłeś się na gówniany styl tylko pisałeś. Z dobrym skutkiem, wg mnie. |
1. W takim razie Londern stał dokładnie po trzęsieniu ziemi, wyowłanym jego poczynaniami... Tak wojował, że aż ziemia się zatrzęsła
2. O czym ty gadasz? Kto tutaj się silił na STYL???
Bo napewno nie ja. Pisać to znaczy używać własnych słów i sformułowań we własnym zakresie. I tak właśnie robiłem. Napewno się nie siliłem, wieć łaskawie powstrzymaj się od komentarzy, na które nie masz bladego pojęcia.
Kazeite napisał: | To jemu tak się wydaje Twisted Evil |
3. Nie sądze. Howard Londern to akurat moja postać i to ja mam prawo decydować co mu się zdarzyło po kampanii. A fakt że go probowali (chociaż to nigdzie nie zostało udokumnetowane i miejsce w sesji na żywo również nie miało) TR brać, to już prędzej zginął stawiając im opór. Kantując na lewo i prawo oraz strzelajać w góre w dół... Bo na wersję PRANIA MÓZGU osobiście się nie zgadzam. Londern prędzej by się tłukł do końca, chyba że ta wersja prania mózgu to jakies 10000litrów jakiegoś 100% alkoholu... No wtedy to już co innego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Luke76
jako Mike Sage
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Emerald Isle
|
Wysłany: Czw 21:14, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Suit yourself. And have fun.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kazeite
jako John Callahan
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: znienacka :)
|
Wysłany: Pią 17:31, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Howard Londern to akurat moja postać i to ja mam prawo decydować co mu się zdarzyło po kampanii. |
O tym, co się dzieje z postacią, decyduje Mistrz Gry.
Cytat: | A fakt że go probowali (chociaż to nigdzie nie zostało udokumentowane) |
To tobie tak się wydaje
Cytat: | już prędzej zginął stawiając im opór. |
Trudno stawiać opór będąc nieprzytomnym.
Cytat: | Bo na wersję PRANIA MÓZGU osobiście się nie zgadzam. |
Jaką wersję?
Spokojnie, Howard jedynie zapomniał o szeregu wybranych wydarzeń z ostatnich pięciu dni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cathia
jako Kitty Callahan
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Washington DC
|
Wysłany: Pią 23:00, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Święta Trójca w składzie 2/3 uderza...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|