|
Prosperity Wells Forum dla mieszkańców małego miasteczka Prosperity Wells...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BearClaw
jako Billy Gun
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z Bractwa Stali...
|
Wysłany: Pon 22:18, 24 Kwi 2006 Temat postu: Postacie |
|
|
Howard Londern.
Howard urodził się w małej wiosce nieopodal Prosperity Wells w 1854. Jego ojciec był łowcą nagród, dość wyjątkowym i utalentowanym człowiekiem… Jack Londern był również kanciarzem… To właśnie przez niego mały Howard wstąpił na ścieżkę kantowania. Ojciec nauczył go większości swoich tricków oraz sztuczek w tej magicznej sztuce, uczył również czytania oraz pisania, wiedząc, iż to się mu może jeszcze przydać. Matką Howarda była Ariel Londern, która zmarła przy jego porodzie. Był zatem jedynakiem i wychowywał się pod mocnym okiem ojca. Jako dziecko nie miał łatwo. Ojciec często musiał wyjeżdżać w sprawach dla niego tylko istotnych i nie liczył się z potrzebami syna. Mały Londern musiał zatem radzić sobie sam w wielu sprawach. Bójki z rówieśnikami i częste spory były dla niego chlebem powszednim. Kiedy jego opiekun wracał z interesów, Howard widział na jego ciele wiele ran, nieraz nawet poważnych… Kiedy syn łowcy ukończył wiek szesnastu lat, pewnego jesiennego dnia jego ojciec nie wrócił już do domu. Zmaltretowane ciało opiekuna Howarda odnaleziono na cmentarzu, jednak sprawców zabójstwa już nie schwytano.
Howard postanowił przeprowadzić się do miasteczka. Znalazł u lokalnego pastora łaskę, chleb i wodę. Duchowny zaczął uczyć Londerna Słowa Bożego i przybliżył mu Biblię oraz wszelkie duchowe sakramenty. Ten natomiast zgodził się na pracę grabarza na pobliskim cmentarzu. Wspomnienia zabójstwa ojca wróciły do młodego grabarza, który poprzysiągł przed Bogiem, iż dorwie zabójcę swego rodziciela. Howard postanowił rozpocząć trening ducha oraz ciała, wykonując codzienne ćwiczenia wzmacniające jego mięsnie, oraz nocne polepszające jego tajemne moce magiczne…
Pewnego dnia, dziewiętnastoletni Howard późnym wieczorem, kopiąc grób dla jakiegoś nierozsądnego kowboja, usłyszał szelest i grobowy martwy głos. Włosy na karku mu się zjeżyły i przestraszonym wzorkiem zaczął oglądać się wokół własnej osi. Niczego nie zauważył, dlatego też postanowił kopać grób dalej, jednak jakby wyczuwając, iż coś jest nie tak gwałtownym ruchem obrócił i stanął oko w oko z zombie… Głucho przełykając ślinę Howard stanął w pozycji obronnej z łopatą uniesiona delikatnie do góry. Na ten gest umarlak jakby się uśmiechnął i z wyciągniętymi rękoma zaczął podążać w kierunku grabarza. Gdy się zbliżył kilka stóp więcej, coś wskazało Howardowi, jakieś niebiańskie albo piekielne wejrzenie, iż na prawym boku zombie ma skrawek naszywki z dawnej bluzy jego ojca… Na ten widok, Londern aż zakipiał z gniewu oraz frustracji. Krew w nim zawrzała i uderzyła do głowy, wprawiając młodzieńca w szał i dzikie opętanie. Z głośnym rykiem rzucił się na umarlaka. Zaraz jednak po tym czynie pożałował, ponieważ nieumarły odbił jego szpadel, niczym dorosły by odbił uderzenie niemowlaka, po czym drugą ręką zakończoną ostrymi pazurami rozharatał ramię grabarza, odrzucając go tym samym dobre cztery metry w głąb cmentarza. W załzawionych oczach Howarda, pojawiła się coraz większa rządza mordu. Wypluł krew z ust i zaczął sobie przypominać wszystkie nauki ojca…Zombie zbliżało się coraz bardziej, gdy na półświadomy Londern pokrążony w transie przywoływał swoje kanty… Kiedy trup zamierzał się aby wyrwać głowę grabarza, Howard otworzył oczy i ujrzał ironiczny uśmiech ojca, na co sam się dziwnie uśmiechnął i … korpus zombie rozprysnął się na cztery strony świata… Szczątki oraz resztki poleciały na wymęczonego Londerna, przewracając go. Howard stracił przytomność, budząc się kolejnego dnia na cmentarzu, oraz widząc bladą twarz pastora nad jego poranionym i posiniaczonym ciałem…Grabarz zapamiętał z tamtego dnia tylko jedna rzecz…Odzyskał zniszczona naszywkę ojca, którą później dumnie nosił na swoim własnym ubraniu.
Londern postanowił zostać na dobre w miasteczku Prosperity Wells i pracować jako miejscowy grabarz. Nigdy nie przyznawał się do swoich nadzwyczajnych umiejętności, jednak cały czas je polepszał utrzymując sprawność fizyczną jak i magiczną… Jeden raz tylko opuścił miasto, kiedy spotkał Mike’a Sage’a i wyruszył z nim, jako wspólnikiem na dość wysoką nagrodę za głowy miejscowych bandytów…Tak Howard dożył 23 lat…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kazeite
jako John Callahan
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: znienacka :)
|
Wysłany: Wto 23:46, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A swój zastrzeżony i "For MG eyes only" życiorys podałeś tutaj ponieważ?..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BearClaw
jako Billy Gun
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Z Bractwa Stali...
|
Wysłany: Czw 7:43, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Z kilku przyczyn. Po pierwsze i tak już nam się sesja Prosperity Wells kończy. Po drugie, to tak szczerze mówiąc, prawie każdy z nas zna tą historię, co nie przeszkadza w lepszej zabawie... Po trzecie, wydaje mi się, że jako zgrana drużyna chcielibyśmy wiedzieć coś nie coś więcej o swoich towarzyszach, oczywiście jednak, należy się też liczyć się też z tym, że tej wiedzy nasi bohaterowi mieć nie powinni. Czy to, aż tak bardzo przeszkadza? Szczególnie, gdy reszta będzie dobrze odgrywała swoje postacie?
BTW - Only MG - taaak... Tylko kto tak na dobrą sprawę tutaj jest ONLY MG?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cathia
jako Kitty Callahan
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Washington DC
|
Wysłany: Czw 17:13, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
MG jest tylko jeden w trzech osobach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|